Choć osobiście trzecią część uważam za najsłabszą to i tak nie można powiedzieć, by była zła. Do czwartej podszedłem nie wiedząc nawet czy zachowano aktorów z poprzednich odsłon. Na szczęście w zasadzie nikogo nie zabrakło (poza Marion Cotillard, ale jej nieobecność nie wpłynęła na jakość filmu). Tym razem było dużo więcej komisarza Giberta, moim zdaniem najlepszej postaci w całej serii i to dużo dało temu filmowi. Dla mnie znakomita część, mnóstwo humoru, praktycznie brak nietrafionych żartów co się często zdarza w amerykańskich komediach ostatnich lat. Brawo, brawo, z tą ekipą można by nakręcić jeszcze kilka części i na pewno nudzić by się nie można było.
Ode mnie zasłużone 8/10